Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

1008 kilometrów w 36 godzin - po zwycięstwo w barwach Policji

1008 kilometrów pokonanych w 36 godzin i 28 minut. To najlepszy wynik wśród zawodników kategorii Open tegorocznego Ultramaratonu Kolarskiego Bałtyk-Bieszczady Tour. Gdy zwycięzca z numerem startowym 366 przekraczał linię mety w Ustrzykach Górnych, część zawodników mijała dopiero Warszawę. Ten wynik jak i zwycięstwo należą do Dariusza Bulandy – pracownika Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.

Kiedy zwycięzca przekroczył metę, stwierdził, że łatwiej byłoby mu jeszcze przejechać 200 czy 300 kilometrów niż zejść z roweru. Nie czuł skrajnego wyczerpania, którego można by się spodziewać po przejechaniu tak długiego dystansu, i to z najlepszym wynikiem. O swoim sukcesie, jak zwykle mówi ze skromnością, ale po chwili zastanowienia dodaje: jazda non stop, morderczy dystans, trudne warunki pogodowe i ciężkie podjazdy czekające na zawodników szczególnie w końcowej fazie rywalizacji uczyniło maraton najtrudniejszą tego typu imprezą w Polsce i jedną z najtrudniejszych w Europie. Uważam, że każdy uczestnik tych zawodów (bez względu na zajęte miejsce) zasługuje na najwyższe uznanie. Tak naprawdę to każdy z nich jest zwycięzcą, ponieważ pokonał przede wszystkim własne słabości.      

VIII edycja Ultramartonu Kolarskiego Bałtyk-Bieszczady Tour rozpoczęła się w sobotę 23 sierpnia i wiodła na ukos przez całą Polskę, od Świnoujścia aż do Ustrzyk Górnych. Zawodnicy zostali podzieleni na sześcioosobowe grupy, a pierwsi wystartowali o godzinie 8.00 z rampy promu Bielik w Świnoujściu. Żeby móc wziąć udział w wyścigu, musieli wcześniej uzyskać kwalifikację na dystansie około 450 kilometrów lub 24-godzinnym maratonie kolarskim. Trasa maratonu została dokładnie wytyczona przez organizatora dlatego przejazd inną trasą niż wskazana na mapie był zagrożony surową karą czasową, włącznie z dyskwalifikacją. Spora cześć zawodników mimo braku oznakowania trasy dobrze ją znała, ponieważ uczestniczyła w maratonie kolejny raz. Inni zawodnicy dysponowali urządzeniami nawigacyjnymi ułatwiającymi znalezienie prawidłowej trasy. W tym miejscu Dariusz Bulanda z uśmiechem wspomina rozbawienie jakie wywołał na linii startu: nie było mnie stać na zakup nawigacji więc na kilkunastu kartkach papieru przypiętych do kierownicy rozpisałem sobie trasę całego maratonu. Uśmiech kolegów, których to rozbawiło skwitowałem stwierdzeniem, że jest to nawigacja w wersji „analogowej” – działa nawet wtedy gdy brak jest zasilania! Tak całkiem serio to nawigacja była potrzebna, co potwierdziły wskazania mojego licznika.            

Tegoroczny wyścig był rekordowy pod względem frekwencji, ponieważ na liście startowej znalazło się blisko 180 nazwisk najlepszych polskich kolarzy długodystansowych, łącznie z rekordzistą Guinnessa w 24 godzinnej jeździe non-stop - Zdzisławem Kalinowskim. Podczas wyścigu nie zabrakło również zawodników z poza granic naszego kraju. Co istotne, nie są oni zawodowymi kolarzami, ale zakochanymi w rowerach amatorami, którzy do tych zawodów przygotowywali się przez wiele miesięcy, a nawet lat. Przebycie tej trasy wymagało od nich nie tylko hartu ducha, ale niespożytych sił, energii i przekraczania granic własnej wytrzymałości.

Rywalizacja wśród kolarzy toczyła się w dwóch odrębnych kategoriach: OPEN – zawodnicy mogli jechać w grupach (maksymalnie piętnastu) oraz SOLO – zawodnicy jechali indywidualnie. Każdy uczestnik maratonu miał ze sobą nadajnik lokalizujący GPS, który umożliwiał jego śledzenie na specjalnym serwisie internetowym. Monitoring pracował w trybie ciągłym, a pozycja danego zawodnika była aktualizowana co 10 sekund. Zawodnicy mogli skorzystać z kilkunastu punktów kontrolno-żywieniowych, które przygotowali organizatorzy i lokalne organizacje ich wspierające. Na kolarzy, którzy pragnęli skorzystać z krótkiego odpoczynku czekały „Duże Punkty Kontrolne”, gdzie oprócz prowiantu przygotowano miejsca noclegowe.

Zawodnicy na przejechanie całej trasy ultramaratonu mieli maksymalnie 70 godzin. W tym roku tylko czterech zawodników pokonało ten dystans w czasie krótszym niż 37 godzin. Dariusz Bulanda, który wygrał rywalizację  w kategorii OPEN mówi, że tacy zawodnicy nie mają czasu na zbyt długi odpoczynek, czy spokojny posiłek. Zazwyczaj wypychają kieszenie jedzeniem i jadą dalej. Co ciekawe – kiedy Dariusz Bulanda przekraczał linię mety w Ustrzykach Górnych, część zawodników dopiero mijała Sochaczew lub Grójec! Wspominając swój przejazd zwycięzca mówi: to nie był mój pierwszy ultramaraton, jednak teraz po wyścigu Bałtyk-Bieszczady Tour poczułem co to jest prawdziwe zmęczenie. Na punkcie kontrolnym w okolicach Nowej Dęby (tj. 800 km) byłem tak przemoczony i zmarznięty, że nie byłem w stanie utrzymać w rękach kierownicy. Ciepły posiłek oraz herbata, którą nas poczęstowano smakowała jak najwspanialsza uczta. Aby to zrozumieć trzeba samemu to przeżyć, docenić to co się ma na co dzień.              

Ostatni zawodnik minął linię mety 26 sierpnia po niespełna siedemdziesięciu godzinach  morderczej walki. Każdy zawodnik, który o własnych siłach dojechał do mety w Ustrzykach Górnych otrzymał pamiątkowy medal. Jednak na zakończenie sezonu kolarskiego, uczestnicy maratonu którzy ukończyli zawody w określonym limicie czasu, otrzymają strój kolarski z własnym imieniem, nazwiskiem i czasem przejazdu trasy. Taki strój jest rozpoznawalny w świecie kolarskim i oznacza, że dany zawodnik ma już na swoim koncie sukcesy. Właśnie takim strojem, i to z najlepszym w tegorocznej edycji wynikiem pokonania trasy będzie mógł się poszczycić pracownik sądeckiej Policji - Dariusz Bulanda.

Wygranie Ultramaratonu Kolarskiego Bałtyk-Bieszczady Tour to jeden z wielu sukcesów Dariusza Bulandy. Miesiąc wcześniej brał udział w Tour de Pologne Amatorów. Tam również osiągnął bardzo dobry wynik i był najlepszy z reprezentacji małopolskiej Policji.

Dariusz Bulanda ma 49 lat i od wielu lat jest pracownikiem Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. Przygodę z kolarstwem rozpoczął w roku 1980. Przez kilka lat reprezentował barwy sądeckiego klubu „START”. Jest uczestnikiem wielu wyścigów i maratonów kolarskich, a w roku 1988 po raz pierwszy wystartował w formule non- stop, gdzie przez 24 godziny przejechał około 750 km. W latach 2005-2006 uczestniczył w Otwartych Mistrzostwach Europy Środkowej w kolarstwie szosowym, rozgrywanych na terenie Słowacji oraz Polski. Wyścig  w 2005 roku ukończył na 25 pozycji w swojej kategorii wiekowej, natomiast rok później uplasował się na miejscu 13. W czerwcu 2006 roku reprezentując Komendę Miejską Policji w Nowym Sączu uczestniczył w Mistrzostwach Polski Służb Mundurowych w Kolarstwie Szosowym, podczas których wywalczył tytuł II Wicemistrza Polski. Od roku 2005 jest członkiem Sądeckiego Towarzystwa Cyklistów, w barwach  którego uczestniczył w kilkunastu wyścigach zorganizowanych dla kolarzy z licencjami „MASTERS”. W latach 2012 i 2014 startował „Karpackim Maratonie Rowerowym” organizowanym w cyklu „Road Maraton”, gdzie w swojej kategorii zajął odpowiednio 8 i 11 miejsce. W 2013 roku wziął udział w wyścigu „Wyszehradzki Rajd Kolarski”. Startowało w nim około stu zawodników, a ukończyło około 80. Wyścig rozegrano na trasie z Budapesztu do Krakowa. Na mecie w Krakowie zameldował się po ponad 17 godzinach jazdy non stop zajmując 48 pozycję. Rocznie na rowerze przejeżdża około 20 tysięcy kilometrów. Do wielu wymienionych sukcesów doszło jeszcze zwycięstwo w Ultramaratonie Kolarskim Bałtyk-Bieszczady Tour, tym bardziej zaszczytne, że pracownik sądeckiej Policji stratował w nim po raz pierwszy.

(KWP w  Krakowie / pt)


 

 

Powrót na górę strony