Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Odzyskana toyota ze złodziejem w środku

Data publikacji 10.10.2008

Współpraca kryminalnych z Wołomina i Mokotowa pozwoliła na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie 34-letniego mężczyzny. Robert W. jako członek zorganizowanej grupy przestępczej kilka tygodni temu opuścił więzienie, gdzie odbywał karę pozbawienia wolności za przestępstwa z przeszłości. Tym razem wpadł, gdy skradzionym samochodem próbował uciec przed Policją.

Samochody to łup, który "cieszy się" popularnością wśród złodziei na terenie całego kraju. Policjanci rozbijając grupy przestępcze trudniące się tym procederem, zapobiegają jednocześnie, aby w ich miejsce nie powstawały nowe. Kryminalni śledzą także poczynania tych osób, które w przeszłości karane były za podobne przestępstwa oraz tych, które opuszczają zakłady karne.

Tak też było w przypadku Roberta W. Mężczyzna kilka tygodni temu opuścił więzienie, gdzie odbywał karę pozbawienia wolności za kradzieże i włamania do samochodów. Tym razem podejrzewany był przez policjantów o udział w kradzieży, kilka dni temu z Ursynowa toyoty wartej 40 tysięcy złotych.

Znakomita współpraca kryminalnych z Wołomina i Mokotowa pozwoliła na szybkie ustalenie miejsca, gdzie aktualnie jest samochód. Nie zmylił ich nawet fakt, że tablice rejestracyjne jakie miał pojazd, wcale do niego nie należały. Policjanci z Wołomina i Mokotowa czekali na wołomińskiej ulicy na nowego "właściciela" samochodu.

Tak jak funkcjonariusze przypuszczali, to właśnie 34-latek pojawił się przy samochodzie. W założonych na rękach rękawiczkach, wszedł do niego i kiedy chciał nim odjechać, otoczyło go kilka radiowozów. Robert W. chciał się jeszcze ratować, kładąc się na przednich siedzeniach. Szybko zrozumiał, że w niczym mu to nie pomoże.

34-latek utwierdzał policjantów w przekonaniu, że samochód kupił od nieznanych mu osób. Dodał, iż nie był świadomy faktu, że użytkuje kradziony samochód. Podejrzeń jego nie wzbudziło nawet uszkodzenie deski rozdzielczej, z której wystawało mnóstwo przewodów.

Sąd już aresztował Roberta W. na 3 miesiące. Policjanci z Ursynowa sprawdzają teraz, czy po opuszczeniu zakładu karnego, zatrzymany mógł dopuścić się także innych przestępstw. Teraz grozi mu kara nawet do 10 lat więzienia.
 

Powrót na górę strony