Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Złodzieje sami zadzwonili na Policję

Data publikacji 26.06.2007

Policjanci zatrzymali 30-latka i jego 19-letnią koleżankę, którzy ukradli fiata cinquecento. Fakt o tyle godny odnotowania, że to sama kobieta nieświadomie wykręciła w telefonie komórkowym numer 112. Dyżurny, który odebrał połączenie usłyszał wyraźnie wszystkie szczegóły kradzieży i miejsca, do którego wybierają się złodzieje, a także szczęśliwy finał policyjnej akcji.

Dzisiaj w nocy, kilka minut przed godziną 1:00, dyżurny komendy miejskiej w Białymstoku odebrał telefon alarmowy. Z drugiej strony słuchawki nikt się nie odzywał. Policjant jednak usłyszał w tle rozmowę pary młodych ludzi. Oboje nie byli świadomi, że schowany w kieszeni telefon komórkowy samoczynnie wybrał numer 112…

Policjant słuchający rozmowy dowiedział się, że kluczyki, które wcześniej para znalazła nie pasują do stacyjki fiata uno. Później usłyszał, gdzie młodzi ludzie maja zamiar pojechać jak już ukradną auto: zaczną od dzikiej plaży w Dojlidach, a gdy wypatrzy ich Policja porzucą pojazd i zaczną uciekać pieszo.

Gdy uno wciąż nie dawało się odpalić, para zaczęła szukać innego pojazdu. Padło na fiata cinquecento. Najpierw za jego kierownicą usiadła kobieta, później jednak poprosiła mężczyznę, żeby to on kierował, bo ona nie ma prawa jazdy i nie umie dobrze jeździć. Rozmowie oczywiście cały czas przysłuchiwał się dyżurny, który zdążył już zarządzić blokadę ulic i poszukiwanie skradzionego samochodu. 

W rejonie ul. Świętojańskiej jeden z policyjnych patroli zauważył fiata, a w nim mężczyznę i kobietę. Policjanci włączyli sygnał i ruszyli za fiatem. Wtedy wiadomo już było, że to skradzione cinquecento, bo dyżurny doskonale słyszał w telefonie sygnały policyjne…

Pechowymi złodziejami okazali się 30-latek i 19-latka. Policjanci sprawdzili trzeźwość kierowcy. Badanie wykazało ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Oboje trafili do policyjnej izby zatrzymań.

Powrót na górę strony