Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Policjanci wyjaśnili sprawy fałszywych alarmów bombowych

Żnińscy kryminalni namierzyli 10-latkę, która zadzwoniła na numer alarmowy i poinformowała o bombie w mieszkaniu. Dziewczynka myślała, że dzwoniąc z telefonu bez karty SIM pozostanie anonimowa. O konsekwencjach prawnych dla nieletniej zdecyduje sąd rodzinny. Z kolei zielonogórscy policjanci przez miniony weekend pracowali przy wyjaśnieniu sprawy fałszywego alarmu bombowego, który na lotnisku w Babimoście spowodował nieodpowiedzialny 48-latek. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a następnie usłyszał zarzut, za który grozi kara nawet do 8 lat więzienia. Decyzją prokuratora został objęty policyjnym dozorem.

Do zdarzenia doszło w piątek (22.06.18) w godzinach popołudniowych. Wówczas Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymało zgłoszenie od nieznanej osoby informujące, że w jej domu jest bomba, po czym rozmówczyni rozłączyła się. Połączenie trwało zaledwie kilka sekund, a telefon, z którego zostało wykonane, nie miał karty SIM. Operator WCPR wskazał, że dzwoniono z miejscowości na terenie gminy Łabiszyn, jednak nie była to dokładna lokalizacja.    
 
Sprawą zajęli się żnińscy kryminalni. Wytężona praca funkcjonariuszy przyniosła efekt. Mundurowi wytypowali adres, z którego nawiązano połączenie. Udali się tam z przewodnikiem psa do wyszukiwania materiałów wybuchowych. Na miejscu ustalili, że informacja o podłożeniu bomby była fałszywa, a telefon na numer alarmowy wykonała 10-letnia dziewczynka. Funkcjonariusze zabezpieczyli aparat telefoniczny, z którego wykonane było połączenie na numer 112.   

Z uwagi na fakt, iż sprawczynią fałszywego alarmu jest nieletnia zgromadzone w sprawie materiały zostaną przekazane do Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Szubinie, gdzie zapadnie decyzja, jakie poniesie ona konsekwencje.

 

***

Policjanci często w czasie swojej służby zmuszeni są łagodzić skutki czyjegoś nieodpowiedzialnego zachowania. Jednakże zachowanie 48-latka na lotnisku w Babimoście zostanie na długo w pamięci nie tylko policjantów, ale także strażników granicznych i ochrony lotniska.

W sobotę przed godziną 6.00 na lotnisku w Babimoście podczas odprawy przed porannym lotem do Warszawy, funkcjonariuszka ochrony lotniska spytała mężczyznę, którego bagaż kontrolowała „Co pan ma w tej saszetce?”. Mężczyzna odpowiedział „trotyl”. Zdziwiona funkcjonariuszka powtórzyła pytanie dając mężczyźnie szansę na wycofanie się z głupiego dowcipu, ale ten uparcie powtórzył głośno: „trotyl”. W związku z tym ogłoszono alarm bombowy. Wszczęto procedurę obowiązującą w przypadku zagrożenia związanego z materiałami wybuchowymi na lotnisku.

Z budynku ewakuowano 50 osób. Funkcjonariusze straży granicznej przystąpili do sprawdzania wszystkich pomieszczeń i bagaży. Kontrola nie potwierdziła obecności materiałów wybuchowych w obiektach lotniska. Mężczyzna został ujęty przez strażników granicznych i przekazany zielonogórskim policjantom wezwanym na miejsce. Zatrzymany został odwieziony do policyjnego aresztu, a pechowi pasażerowie po dwóch godzinach opóźnienia odlecieli do Warszawy.

Zatrzymany to 48-letni mieszkaniec Warszawy. Był trzeźwy. Usłyszał zarzut z art. 224a kk – fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu – za to przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Decyzją prokuratora Prokuratury Rejonowej w Świebodzinie 48-latek został objęty policyjnym dozorem, a także musiał wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł. Ma także zakaz zbliżania się do lotniska w Babimoście na odległość mniejszą niż 200 m. Dodatkowo mężczyzna będzie musiał pokryć koszty związane z ewakuacją lotniska i działaniem poszczególnych służb.

(KWP w Gorzowie Wlkp. / KWP w Bydgoszczy /  po)

Powrót na górę strony