Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Przerwane kariery

Data publikacji 02.08.2008

Mają za sobą lata nienagannej służby. Obaj są w stopniu inspektora i obaj byli komendantami powiatowymi, gdy nagle zarzuty prokuratorskie przekreśliły ich zawodową przyszłość. I chociaż sprawę przeciwko Andrzejowi Kląskale prokuratura umorzyła, a Władysława Szczeklika sąd uniewinnił, to kariery nikt im już nie wróci.

"Honor munduru był zawsze dla mnie największą wartością. To nie ja go zniszczyłem" – mówi Kląskała. Wyciąga z teczki wycinki prasowe. Na pierwszej stronie gazety jego zdjęcie w mundurze i z czarną opaską na oczach. W artykule pod zdjęciem określenie „były komendant Andrzej K.”. Grubym drukiem podana informacja, że prokuratura zarzuca mu przekroczenie uprawnień i przysporzenie korzyści majątkowej dla fundacji, że grozi mu do 10 lat więzienia. Tak inspektora Andrzeja Kląskałę, komendanta powiatowego ze Świdnicy, przedstawiała jesienią ubiegłego roku lokalna prasa.

Po zarzutach prokuratorskich został zawieszony, a po miesiącu przywrócony do służby przez komendanta wojewódzkiego. Jednak nagonka prasowa spowodowała, że sam zrezygnował ze stanowiska w przekonaniu, że bezpodstawne zarzuty szybko zostaną wyjaśnione. Śledztwo, w którym był jednym z trzech podejrzanych, trwało, a on przez sześć miesięcy był w dyspozycji przełożonych. W maju tego roku prokuratura sprawę umorzyła. Zarzuty się nie potwierdziły. Kląskała został całkowicie oczyszczony. Ale nie był już komendantem, a w chwili, gdy artykuł ten dotrze do czytelnika, prawdopodobnie nie będzie też policjantem (…).

Władysław Szczeklik wyciąga z szafy policyjny mundur. Starannie przykryty folią, żeby się nie zakurzył. "Nareszcie będę mógł go założyć – mówi – Nie będzie jakiś przestępca swoimi pomówieniami wyrzucał mnie z Policjii". W 2007 roku sąd uniewinnił go z oskarżenia o korupcję, o którą w 2001 roku pomówił go przestępca. Szczeklik pięć miesięcy przesiedział w areszcie. Po sześciu latach został uniewinniony, a sąd poddał akt oskarżenia druzgocącej krytyce. W odróżnieniu od Kląskały, którego media „skazały” bez dowodów, Szczeklika media od początku broniły. Broniły go też lokalne władze.

Dziś sprawa jest ostatecznie zamknięta, w czerwcu 2008 r. sąd II instancji oddalił apelację prokuratury, utrzymując w mocy wyrok uniewinniający. Władysław Szczeklik jest całkowicie oczyszczony. Ale jego kariera policyjna została bezpowrotnie przerwana. Tylko czy dzisiaj kogoś to obchodzi?

Gdy w grudniu 2001 roku stawiano mu zarzuty, był prężnym komendantem powiatowym, jednym z najlepszych w regionie. Po ponad sześciu latach jest przywróconym do służby policjantem, z którym nie wiadomo co zrobić. Poprzedni komendanci wojewódzcy w Lublinie obiecywali mu powrót na stanowisko równorzędne z komendantem powiatowym, gdy wyrok uniewinniający będzie prawomocny.

 

Trudne powroty

Rozmowa z nadinsp. Andrzejem Matejukiem, komendantem głównym Policji:

Jak powinna wyglądać ochrona prawna policjantów, którzy stali się podejrzanymi na skutek pomówień lub błędów popełnionych przez prokuraturę?

– To bardzo trudna sprawa. Przełożony policjanta nie ma pełnej wiedzy co do prowadzonego w takich sprawach śledztwa, ponieważ prokuratura nie udostępnia materiałów w całości. Uznałem, że aby pomóc w takich sytuacjach zarówno przełożonym, jak i policjantom powinny powstać w komendach wojewódzkich zespoły złożone z doświadczonych pracowników dochodzeniowych, wydziałów kontroli, BSW. Dokonywaliby oni oceny materiałów udostępnionych przez prokuraturę dotyczących policjanta, któremu postawiono zarzuty. Dawałoby to przełożonym szerszy ogląd sprawy i ułatwiało udzielenie pomocy. Obecne przepisy wymuszają na przełożonych określony tok postępowania. Jednak, jeśli tylko można, nie powinniśmy policjantów zawieszać, lecz przesuwać do innych czynności. Na przykład jeśli policjant jest objęty zarzutem o użyciu siły, to należy na czas postępowania przesunąć go na inne stanowisko, aby nie miał bezpośredniego kontaktu z obywatelem itp. Każdy przypadek musi być traktowany indywidualnie, a przełożony przed podjęciem decyzji powinien mieć opinię fachowego zespołu doradczego. Poleciłem podległym mi służbom KGP, aby przygotowały koncepcję działania takich zespołów.

Jakiej pomocy prawnej powinna udzielić policjantowi jego „firma”, czyli Policja?

– Możliwości pomocy prawnej nie są zbyt wielkie – przełożony może przyznać zapomogę na koszty obrońcy procesowego. Ale mamy nadzieję na zmiany: wystąpiliśmy już do MSWiA z propozycją wprowadzenia do ustawy o Policji zapisu, że jeśli oskarżony policjant zostanie uniewinniony prawomocnym wyrokiem, zwrócone mu zostaną wszystkie koszty poniesione w związku z procesem (...).

Cały artykuł i rozmowa z komendantem głównym w najnowszym numerze miesięcznika "Policja 997"

Elżbieta Sitek
zdj. Przemysław Kacak i Andrzej Mitura

Powrót na górę strony