Aktualności

Policjant znalazł „genetycznego bliźniaka” i oddał szpik aby ratować jego życie

Data publikacji 09.07.2025

Starszy sierżant Jan Kucharz osiem lat temu zarejestrował się w bazie dawców szpiku kostnego. Niedawno odebrał telefon z informacją, że ma „genetycznego bliźniaka”, który choruje na nowotwór i potrzebuje jego pomocy. Policjant przystąpił do całej procedury i oddał to, co najcenniejsze - cząstkę siebie. Jak mówi, to nic nie boli i nie kosztuje, a może uratować ludzkie życie. Zachęca każdego, aby tak jak on zarejestrował się jako potencjalny dawca szpiku.

Każdego roku tysiące ludzi słyszy diagnozę nowotworu krwi. Osoby chorujące na białaczkę bardzo często uratować może tylko przeszczep. Ważne jest, aby w bazie potencjalnych dawców szpiku było zarejestrowanych jak najwięcej osób. Dzielnicowy z Komisariatu Policji w Iłowej, starszy sierżant Jan Kucharz osiem lat temu zgłosił się do fundacji i po kilku dniach otrzymał pakiet rejestracyjny składający się z pałeczek do pobrania wymazu z jamy ustnej i formularza do wypełnienia. Kosztowało to poświęcenia tylko kilku minut. Miesiąc temu skontaktował się z nim pracownik z Ośrodka Dawców Szpiku Kostnego i poinformował go o tym, że ma genetycznego bliźniaka, który choruje na nowotwór krwi i pilnie potrzebuje jego pomocy. Dzielnicowy bez chwili zawahania się potwierdził, że jest gotowy, aby oddać szpik.

Od tego momentu ruszyła cała procedura ratująca życie i zdrowie. Konieczne było wykonanie kompleksowych badań, aby potwierdzić stuprocentową zgodność genetyczną tych dwóch osób. Jednym z elementów przygotowania do oddania szpiku było przyjmowanie zastrzyków zwiększających wzrost krwinek, które miały być przekazane. W tym samym czasie ruszyła procedura przygotowania biorcy przeszczepu. Funkcjonariusz miał poczucie odpowiedzialności za życie tej drugiej osoby, że już nie może się wycofać, ponieważ tamta osoba otrzymała nadzieję i wiedział, że nie może jej zawieść.

Po całej procedurze funkcjonariusz ponownie zgłosił się do Ośrodka Dawców Szpiku, gdzie zostały pobrane od niego komórki macierzyste. Cały zabieg trwał cztery godziny, był bezpieczny i bezbolesny. Po wszystkim dowiedział się, że jego „genetycznym bliźniakiem” jest dorosła kobieta, mieszkanka Niemiec. Dla starszego sierżanta Jana Kucharza to wielkie wydarzenie i wspaniałe uczucie. Nie ma nic cenniejszego od ratowanie ludzkiego życia, dawania nadziei choremu i jego bliskim. Jest dobrej myśli, że przeszczep się przyjmie i wszystko zakończy się pozytywnie.

Pamiętaj! Ty też możesz pomóc!

(KWP w Gorzowie / mw)

Powrót na górę strony