Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Ma już na koncie Koronę Maratonów Polskich - a to dopiero początek

Data publikacji 01.12.2014

Sierżant sztabowy Dariusz Kozłowski, policjant zespołu patrolowo-interwencyjnego Komisariatu Policji w Halinowie, to nie tylko konsekwentny funkcjonariusz, to także człowiek i sportowiec niesamowitej charyzmy i uporu w dążeniu do osiągnięcia założonego celu. A tym celem stała się dla niego Korona Maratonów Polskich. W regulaminowym bowiem czasie w latach 2012-2013 ukończył 5 maratonów. I jak nam powiedział: „To dopiero początek”. Swoją przygodę z bieganiem rozpoczął po tym, jak kolega z patrolu pierwszy przed nim dogonił przestępcę. Od tamtej pory Dariusz Kozłowski nie chce zostawać w tyle. I dlatego wciąż biega.

Sierżant sztabowy Dariusz Kozłowski to policjant, który odnalazł w życiu swoją pasję. Jest nią bieganie w biegach długodystansowych, maratonach i półmaratonach. A biegać zaczął praktycznie z dnia na dzień.

Z sierżantem sztabowym Dariuszem Kozłowskim, w niezwykle szczerej rozmowie o jego pasji biegania, rozmawia oficer prasowy kom. Daniel Niezdropa:

D. Niezdropa: Kiedy obudziłeś w sobie pasję biegania, czy trenowałeś bieganie wyczynowo, kiedy zacząłeś biegać i dlaczego?

D. Kozłowski: Wcześniej biegałem sporadycznie, można powiedzieć - niezbyt często, chyba tylko wtedy gdy musiałem (żart). Zacząłem biegać systematycznie przez kolegę z patrolu, który podczas pościgu za młodym mężczyzną zostawił mnie mocno w tyle. Pozazdrościłem mu kondycji i postanowiłem coś zmienić w swoim życiu. Na początku biegałem krótkie dystanse około 1 km, a potem stopniowo je zwiększałem.

D. Niezdropa: Jak często trenujesz i biegasz? Ile kilometrów pokonujesz podczas jednorazowego treningu?

D. Kozłowski: Staram się biegać 3-4 razy w tygodniu po około 10 km jednorazowo, ale zdarzają się treningi dłuższe, na przykład po  20 km, lecz nie zawsze czas mi na to pozwala.

D. Niezdropa: Kiedy podjąłeś decyzję o udziale w pierwszym maratonie? Co wtedy czułeś - bałeś się? Jak rozwijałeś swoją pasję, osiągając kolejne cele?

D. Kozłowski: Po kilku miesiącach treningów w 2011 roku podjąłem decyzję o udziale w półmaratonie na dystansie 21 km w Sochaczewie. Wiedziałem wtedy, że na cały maraton nie wystarczy mi sił, ale czułem niedosyt, no i żarty kolegi, który powtarzał mi często, że jestem tylko półmaratończykiem. Po około roku treningów, we wrześniu 2012 roku, podjąłem decyzję o udziale w pierwszym maratonie w Warszawie. Wierzyłem, że dam radę. Cały czas miałem w pamięci wskazówki doświadczonych na tym dystansie kolegów, aby nie biec za szybko na samym początku i opowieści o tzw. ścianie po pokonaniu około 30 km. Na mecie, która była na Stadionie Narodowym, czułem dumę i radość z ukończenia biegu, zresztą w dobrym czasie jak na debiut - 3 godzin i 57 minut. Kolejne maratony, które ukończyłem w przeciągu dwóch lat, to maratony w Dębnie, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu. W końcu zdobyłem swój cel, jakim było wpisanie mojego nazwiska na listę zdobywców Korony Maratonów Polskich. W sumie do tej pory ukończyłem 6 półmaratonów, 8 maratonów  i 7 biegów na dystansie 10 kilometrów każdy.

D. Niezdropa:  Jak rodzina odbiera Twoją pasję? Żona lub dzieci wyjeżdżają z Tobą na zawody?

D. Kozłowski:  Rodzina na początku nie podzielała mojej pasji, jaką stało się bieganie. Trawało to krótko, bo do czasu udziału w pierwszych zawodach w roli kibica. Od tamtej pory często wyjeżdżamy razem na zawody  i jeśli miejsce jest ciekawe, to wyjazd zawsze się wydłuża i łączymy to ze zwiedzaniem. Rodzina o moi najlepsi kibice.

D. Niezdropa:  Co czujesz po każdym ukończonym biegu?

D. Kozłowski: Po każdym ukończonym biegu czuję, że nie dałem z siebie wszystkiego, że mogło być szybciej, lepiej. Dlatego też mam plany związane z udziałem w kolejnych zawodach.

D. Niezdropa: Jak biegniesz, to o czym myślisz? A może słuchasz muzyki?

D. Kozłowski: Najlepiej mi się biega z innymi osobami, z którymi można porozmawiać w czasie biegu na ciekawe tematy.

D. Niezdropa: Czy czujesz się zdrowszy dzięki bieganiu?

D. Kozłowski: Dzięki bieganiu czuję się zdrowszy i bardziej sprawny, a coroczny test sprawności fizycznej, czy pościg pieszy nie sprawiają mi problemu.

D. Niezdropa: Jakie masz plany związane z bieganiem?

D. Kozłowski: W związku z bieganiem nic nie planuję, bo wszystko robię spontanicznie, a przy pracy zmianowej niezwykle ciężko coś zaplanować. Moim celem jest teraz udział w multimaratonie na przykład na dystansie 100 km. Liczę się z tym, że będzie to wymagało dużo większej systematyczności oraz intensywności treningów, dlatego ciągle odkładam to w czasie.

D. Niezdropa: Trzeba być upartym i wytrwałym, żeby wytrzymać taki bieg. Czy taki jesteś, czy są też inne cechy które trzeba mieć?

D. Kozłowski: Aby przebiec dystans maratonu trzeba być upartym i wytrwałym na treningach, a wytrzymałość przychodzi dzięki systematyczności treningów, która jest zresztą najważniejsza.

D. Niezdropa: I na koniec złota myśl, coś co masz do przekazania tym, którzy nigdy nie biegali, a chcieliby się sprawdzić?

D. Kozłowski: Nie ważne na jakich dystansach biegamy, czy długich lub krótkich, czy może uprawiamy inny sport - ważne, aby robić coś, co lubimy i nie zmuszać się do tego. Jeżeli ktoś nie lubi biegania, to nie uda się go przekonać słowami. Osoba, która nie przebiegła maratonu, nigdy nie zrozumie, co czuje się po jego ukończeniu.

D. Niezdropa: Dziękuję za rozmowę.

Pasja, o której opowiedział sierżant sztabowy Dariusz Kozłowski, stała się częścią jego życia. Ma czas na rodzinę, na swoją służbę, ale też na to, żeby biegać i poświęcać się swoim życiowym celom. Życzymy mu kolejnych ukończonych maratonów i pogody ducha.

Zdjęcia: Archiwum D. Kozłowski

(KSP / dm)

Powrót na górę strony