Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Policjanci ratują ludzkie życie

Data publikacji 10.12.2007

Policjanci codziennie mają do czynienia z różnymi sytuacjami. Ratują ludzkie życie, nierzadko narażając swoje. Trzy takie sytuacje miały miejsce w dolnośląskim, łódzkim i wielkopolskim. Policjanci ratowali mieszkańców płonącego budynku i kobietę, którą zawód miłosny doprowadził do próby samobójczej.

( Wrocław) 8 grudnia około godz. 2.00 dyżurny policji we Wrocławiu odebrał telefon, że w jednym z bloków przy ulicy Bolesławieckiej wybuchł pożar. Natychmiast wysłany został tam patrol. Funkcjonariusze jako pierwsi dojechali na miejsce i od razu zauważyli, w bloku na I piętrze, ogromne zadymienie. Natychmiast przystąpili do akcji ratunkowej. Policjanci po schodach, a dalej korytarzem przedzierali się przez panujące na klatce schodowej zadymienie, aby dotrzeć do mieszkań, w których podejrzewali, że mogą znajdować się śpiący ludzie.

Po drodze ze względu na olbrzymie zadymienie policjanci wybili szybę w oknie. Wtedy funkcjonariusze zauważyli, że sufit i ściany są już całe czarne, a ze ścian zwisają popalone przewody elektryczne. Z zagrożonych mieszkań policjanci ewakuowali 6 osób, w tym 5 miesięczne dziecko. W trakcie prowadzonych przez funkcjonariuszy działań na miejsce dotarła straż pożarna. Po ugaszeniu pożaru policjanci sprawdzili czy w ewakuowanych mieszkaniach nikt nie pozostał i czy inni mieszkańcy nie ucierpieli. Na szczęście nikomu nic się stało.

(Bełchatów) - 9 grudnia, około godziny 4. nad ranem, patrol prewencji został skierowany na osiedle Żołnierzy P.O.W. w Bełchatowie. Na 9. piętrze, w oknie klatki schodowej siedziała 18-letnia dziewczyna, która chciała popełnić samobójstwo. Jak wynikało z wcześniejszych ustaleń miała za sobą kłótnię z chłopakiem i związane z tym kłopoty w domu. 23-letni policjant wykazał się dużą intuicją i wiedzą psychologiczną podejmując negocjacje choć początkowo niedoszła samobójczyni nie chciała z nikim rozmawiać. Płakała i rozpaczała unikając jakiegokolwiek kontaktu. Po godzinnej, niezwykle dramatycznej rozmowie policjant odwiódł młodą kobietę od wcześniejszego zamiaru. Jak się okazało była pod wpływem alkoholu. Została przewieziona do szpitala.

(Konin) W piątkowe popołudnie oficer dyżurny konińskiej policji odebrał telefon, o mężczyźnie, który siedzi na rurach ciepłowniczych, przebiegających na dużej wysokości wzdłuż wiaduktu kolejowego i prawdopodobnie chce odebrać sobie życie. Policjanci natychmiast pojechali we wskazane miejsce. To, co zobaczyli na miejscu rzeczywiście wskazywało, iż siedzący nad torami mężczyzna chce popełnić samobójstwo. Teren ten został zabezpieczony przez policję, pogotowie ratunkowe, straż pożarną. Wstrzymany został również ruch pociągów oraz wyłączona została trakcja elektryczna.

Do działań wkroczyli negocjatorzy z konińskiej policji. W ciągu 20 minut przekonali oni desperata, aby zszedł na dół. Kiedy decyzja zapadła, policjanci sprowadzili go na ziemię po specjalnie podstawionej drabinie. Uratowany przez funkcjonariuszy mężczyzna to 34-letni mieszkaniec powiatu kaliskiego.

Powrót na górę strony