Łódź: Tym razem "dilerką" zajmowały się kobiety
Policjanci z Sekcji Antynarkotykowej Komendy Wojewódzkiej Policji Łodzi zatrzymali trzy kobiety - dilerki narkotyków. Policjanci pracowali od sprawą od kilku miesięcy. Działania nabrały tempa po sygnale, że na Placu Wolności stoją dziewczyny, u których można się zaopatrzyć w amfetaminę lub marihuanę.
Żmudna praca funkcjonariuszy z sekcji antynarkotykowej doprowadziła do zatrzymania trzech podejrzewanych kobiet w ich mieszkaniach przy ul. Wschodniej i Zielonej. W ręce funkcjonariuszy wpadła 29, 24 i 22-latka. Kobiety zaangażowały się w ten proceder, jak twierdzą, zmuszone ciężką sytuacją rodzinną. Dwie z nich samotnie wychowują małe dzieci. Zostały zachęcone przez znajomego, który zaoferował im 10% zysku od sprzedanych narkotyków.
Kobiety rozreklamowały w środowisku narkotykowym numer telefonu komórkowego (tzw. telefon dyżurny), pod który mógł zadzwonić zainteresowany narkotykami klient. One decydowały, gdzie i kiedy dojdzie do transakcji. Najczęściej odbywało się to w bramach w pobliżu Placu Wolności. Na miejsce stawiała się ta z kobiet, która właśnie miała "dyżur". Co tydzień wymieniały się telefonem, aby każda z nich miała jednakową szansę na zarobek. Dziennie zarabiały na czysto od 50-100 zł., a resztę oddawały dostawcom, którym przypadało nawet do 1.000 złotych z jednodniowego utargu.
Szacuje się, że od sierpnia 2004 r. do listopada 2005 wprowadziły na rynek prawie 4 kg amfetaminy, 4 kg marihuany oraz 100 tabletek ekstazy. Policjanci po zatrzymaniu kobiet zajęli się dostawcami towaru. Zatrzymano cztery osoby: 33-latka, 26-letnią kobietę - jego siostrę oraz 28-letnią kobietę i jej 57-letniego ojca. Trwają przesłuchania tej czwórki. Wobec dwóch kobiet sąd zastosował areszt i w jednym przypadku - wobec 29-latki - dozór.
Za wprowadzanie do obrotu dużej ilości narkotyków grozi wszystkim nawet do 15 lat pozbawienia wolności. Sprawa jest prowadzona pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź - Śródmieście.