Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Kradł ruszty z kotłowni

Data publikacji 27.08.2008

Kiedy policjanci pojechali zatrzymać złodzieja złomu przyłapanego na gorącym uczynku, dostrzegli postać iście diabelską: rabuś od góry do dołu umazany był czarną sadzą. Nic dziwnego – sporo czasu spędził w kominie kotłowni i pracowicie demontował wielkie ruszty.

Złodziejem okazał się 24-letni płocczanin. Nie działał sam, miał wspólnika, ale temu drugiemu mężczyźnie udało się uciec. Upatrzyli sobie kotłownię po byłej firmie i uparcie tam wracali po łupy. Pierwszy raz wdarli się do budynku kotłowni 14 sierpnia. Zdemontowali ruszty piecowe, w sumie elementy ważyły 460 kg, i już nawet wynieśli je poza teren, ale ktoś ich spłoszył i złodzieje uciekli, porzucając swój łup. Potem między 21 a 26 sierpnia wrócili w to samo miejsce jeszcze trzykrotnie. Zawsze w biały dzień, bo o 18:00 pracę na terenie obiektu rozpoczynał dozorca. Za każdym razem udawało im się zdemontować metalowe elementy, głównie ruszty piecowe z kotłowni, ale prześladował ich złodziejski pech: w każdym przypadku na robocie nakrywał ich właściciel i musieli uciekać, pozostawiając bardzo ciężkie „fanty”.

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Wczoraj znów pojawili się w kotłowni. Jak zwykle zamknęli budynek od środka, weszli do wielkiego pieca i spokojnie gromadzili kolejne ruszty. Ale i tym razem nakrył ich właściciel. Jeden z rabusiów zdołał uciec, ale 24-latek wpadł na dobre. Właściciel wezwał Policję.

Policjanci zobaczyli potwornie umorusanego kocmołucha, bowiem pobyt w piecu zostawił na złodziejaszku czarne ślady sadzy. Został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań. Niebawem usłyszy zarzuty. W sumie zrabował lub usiłował zrabować półtorej tony elementów rusztów. Jako złom wszystko to jest warte 1050 zł. Mężczyźnie zostanie postawiony zarzut kradzieży i usiłowania kradzieży – za to może dostać karę do 5 lat pozbawienia wolności. Trwają ustalenia, kim jest jego wspólnik.

 

Powrót na górę strony