Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Tego napadu nie było, ale był inny

Data publikacji 12.03.2009

Policjanci z Gdańska zatrzymali 23-letnią Annę O., która w marcu br. zgłosiła fikcyjny napad na kolekturę, po tym jak jej znajomy ukradł pieniądze i zrobił manko w punkcie totolotka, w którym pracowała. Jednak kryminalni wykazali, że 25-letni Paweł S. jest sprawcą innego, prawdziwego napadu na pracownicę kolektury, do którego doszło w styczniu br. Wczoraj sąd tymczasowo aresztował mężczyznę. Wobec kobiety sąd zastosował dozór policyjny.

8 marca br. pracownica jednej z kolektur w Gdańsku powiadomiła policjantów z Nowego Portu, że napadł ją mężczyzna i ukradł z kasetki 1,3 tys. zł. Kobieta opowiedziała, że kiedy była sama w kolekturze, do środka wszedł mężczyzna w kominiarce na głowie, wepchnął ją na zaplecze, po czym ukradł z kasetki dzienny utarg i uciekł.

Policjanci pracując nad tą sprawą i szczegółowo analizując zawiadomienie, upewnili się, że mają do czynienia z fikcyjnym napadem. Wkrótce zebrali wystarczająco dowodów, które potwierdzały ich przypuszczenie. Jak ustalili kryminalni, kobieta zgłosiła fikcyjny rozbój na kolekturę z powodu manka, jakie zrobił w kasie jej znajomy - 25-letni Paweł S.

Funkcjonariusze zatrzymali 23-letnią Annę O. i 25-letniego Pawła S. Policjanci ustalili, że mężczyzna jest sprawcą prawdziwego napadu, który miał miejsce w styczniu tego roku. Wtedy to Paweł S. wszedł do punktu w kominiarce na głowie, wepchnął pracownicę na zaplecze i z otwartej kasetki ukradł 3,5 tys. zł.

Wczoraj sąd zadecydował, że mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. W stosunku do Anny O. sąd zastosował dozór policji.

Za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie kobiecie grozi kara pozbawienia wolności do 2 lat. Za dokonanie rozboju Pawłowi S. grozi do 12 lat pozbawienia wolności, a kradzież z włamaniem zagrożona jest karą do 10 lat pozbawienia wolności.

 

Powrót na górę strony