Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Uratowani dzięki szybkiej reakcji policjantów

Data publikacji 17.05.2011

Dzięki sprawnym interwencjom policjantów uratowano trzech niedoszłych samobójców. Pierwszą próbę samobójczą zgłosił zaniepokojony internauta z Lublina, drugą sam zdesperowany 35-latek. O kolejnej Policję powiadomiła zaniepokojona dziewczyna z Bydgoszczy, której znajomy przysłał SMS-a o zamiarze popełnienia samobójstwa.

16 maja tuż po 1.00 w nocy dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Łodzi przyjął zgłoszenie od mieszkańca Lublina. Zaniepokoił się on zapowiedzią odebrania sobie życia przez kolegę z sieci, z którym rozmawiał przez komunikator internetowy. Podał imię, nazwisko i wiek znajomego, wskazując na fakt, iż najprawdopodobniej mieszka w Łodzi lub okolicy. Sygnał po pierwszych ustaleniach przekazano policjantom z posterunku w Andrespolu, którzy szybko udali się we wskazane miejsce. Zastali tam zamkniętą posesję. Po pokonaniu ogrodzenia i zaalarmowaniu lokatorów, którzy okazali się rodzicami mężczyzny dotarli do 26-latka. Mężczyzna, siedząc sam w pokoju, trzymanym w reku nożem spowodował nacięcie na przedramieniu. Mundurowi natychmiast odebrali desperatowi niebezpieczny przedmiot, uniemożliwiając mu dalsze samookaleczenie i udzielili mu niezbędnej pomocy medycznej. Okazało się, że niedoszły samobójca był nietrzeźwy. Badanie wykazało w jego organizmie 2,5 promila alkoholu. Został hospitalizowany.

Tego samego dnia po godzinie 19.00 do dyżurnego w Koluszkach zadzwonił z telefonu komórkowego nieznany mężczyzna, który poinformował o tym, że zamierza odebrać sobie życie. Podczas rozmowy funkcjonariusze ustalili, że desperat może przebywać w miejscowości Wiśniowa Góra. 36-latek oświadczył, że z powodu problemów osobistych zamierza sobie podciąć żyły. Natychmiast w wytypowany rejon skierowano patrole. Powiadomiono także pogotowie ratunkowe. Oficer dyżurny cały czas podejmował próby kontaktu telefonicznego z niedoszłym samobójcą, który przekazywał szczątkowe informacje i rozłączał się. Przy jednej z ulic funkcjonariusze zauważyli opartego o ogrodzenie mężczyznę, okazało się, że to 35-latek z Łodzi, który jest pod wpływem alkoholu. Po rozstaniu z żoną zamieszkiwał w pomieszczeniu gospodarczym na terenie jednej z posesji w Wiśniowej Górze. Na nadgarstku miał ranę ciętą. Doraźnej pomocy udzielili policjanci, a następnie poddano go hospitalizacji.

(KWP w Łdzi/js)

Przytomność umysłu połączona z profesjonalizmem oraz zachowanie zimnej krwi to niewątpliwie cechy, którymi mogą pochwalić się dwaj brodniccy dyżurni - kom. Roman Kowalski i sierż. sztab. Mariusz Szczepański, którzy pod koniec służby, odebrali telefon od zaniepokojonej dziewczyny z Bydgoszczy. Młoda osoba zdenerwowanym głosem oznajmiła funkcjonariuszom, że jej przyjaciel z podstawówki, który mieszka w Brodnicy, przysłał do niej SMS-a, że zamierza popełnić samobójstwo. Dziewczyna wiedziała tylko, że jej kolega znajduje się na jednej z ambon obserwacyjnych w lesie niedaleko Karbowa. We wskazana okolicę natychmiast zostały wysłane patrole. W między czasie dyżurny ustalił także numer telefonu chłopaka. Sierż. sztab. Mariusz Szczepański nie tracił ani chwili, natychmiast zaczął dzwonić. Po kilku nieudanych próbach ostatecznie chłopak odebrał telefon. Policjant podjął z 19-latkiem negocjacje. Rozmowie przysłuchiwał się drugi dyżurny kom. Roman Kowalski i gdy tylko chłopak wskazał miejsce, gdzie się znajduje, natychmiast skierował tam policjantów i pogotowie ratunkowe. Sierż. sztab. Szczepański nadal podtrzymywał kontakt z desperatem. Rozmawiał z nim do czasu, kiedy policjanci potwierdzili, że odnaleźli chłopaka. 19-latek z obrażeniami trafił do szpitala pod opiekę specjalistów. Niewątpliwie dzięki koleżance i błyskawicznej reakcji brodnickich dyżurnych udało się go uratować.

(KWP w Bydgoszczy)
 

Powrót na górę strony