Łódź – jedna kolizja – cztery zarzuty
Surowa kara czeka sprawcę kolizji drogowej, która miała miejsce 11 lutego w godzinach popołudniowych w Łodzi. Mężczyzna, który zbiegł z miejsca zdarzenia drogowego został zatrzymany przez policję. Okazało się, że prowadził auto na „podwójnym gazie” i wbrew sądowemu zakazowi, bezpośrednio po kolizji uszkodził inny samochód kopiąc w niego i rzucając kamieniem, naruszył nietykalność i groził interweniującym mundurowym, a na koniec próbował przekupić stróżów prawa. „Buńczuczny” łodzianin noc spędził w policyjnym areszcie, a 12 lutego odpowiadał na pytania śledczych. Decyzją prokuratora podejrzany usłyszał cztery zarzuty i został objęty dozorem policyjnym. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat.
11 lutego w godzinach popołudniowych patrol z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi został wezwany na zbieg ulicy Motylowej i Jesionowej, gdzie miała miejsce kolizja drogowa. Na mundurowych oczekiwał 30-letni mieszkaniec Łodzi – kierowca opla vectry. Mężczyzna wyjaśnił policjantom, że doszło do kolizji, w wyniku której w jego pojazd uderzył vw caddy. Obaj kierowcy wysiedli z samochodów jednak kierujący vw stwierdził, że nic się nie stało i chciał odjechać. 30-letni łodzianin wyczuł od mężczyzny woń alkoholu i stwierdził, że zamierza powiadomić policje. Wówczas tamten zaczął go szarpać, następnie uderzył kamieniem w jego opla i „uraczył” auto kilkoma kopniakami. Na koniec sprawca kolizji pozostawił na miejscu zdarzenia swój pojazd, a sam odszedł w kierunku pobliskiego pubu. Policjanci wraz z pokrzywdzonym ruszyli do baru przy ul. Jagiellońskiej. Tam 30-latek dyskretnie wskazał kierowcę vw caddy, który na widok umundurowanych funkcjonariuszy próbował zbiec. Gdy to się nie udało zaczął znieważać policjantów, a jednego z nich uderzył lekko w twarz. Młodszy aspirant i sierżant obezwładnili krewkiego mężczyznę i doprowadzili go do radiowozu. Widząc, że to nie przelewki zatrzymany zaproponował stróżom prawa 1000 złotych łapówki w zamian za puszczenie go i „na poczet zaliczki” rzucił na stolik 440 złotych mówiąc, że resztę dowiezie jego żona. Policjanci wylegitymowali podejrzanego, którym okazał się 38-letni mieszkaniec Łodzi. Zabezpieczono też banknoty - dowód próby przekupstwa. Następnie mundurowi sprawdzili stan trzeźwości 38-latka - miał w organizmie ponad 1,7 promila alkoholu. Dodatkowo okazało się, że sprawca kolizji kierował autem wbrew sądowemu zakazowi prowadzenia pojazdów mechanicznych. Łodzianin trafił do policyjnego aresztu, a 12 lutego odpowiadał na pytania śledczych. Podejrzany usłyszał cztery zarzuty – jazdy w stanie nietrzeźwości i niestosowania się do orzeczonych środków karnych, uszkodzenia mienia, naruszenia nietykalności funkcjonariuszy oraz udzielenia korzyści majątkowej osobie pełniącej funkcję publiczną. Decyzja prokuratury 38-latek został objęty dozorem policyjnym. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat.
(Źródło KWP Łódź/pb)